Co jakiś czas – jak w każdej diecezji, podobnie i mojej – mam miejsce pogrzeb zmarłego kapłana. Na żałobną uroczystość przyjeżdża rodzina i najbliżsi zmarłego, jełki był to czynny duchowny, to w liturgii uczestniczą parafianie z parafii, gdzie posługiwał, oraz duchowni, którzy wraz z nim współpracowali, lub którzy go znali.

Od jakiegoś czasu staram się jeździć na wszystkie pogrzeby lub pożegnania księży, gdyż – po pierwsze tak nauczył mnie tego mój nieżyjący już ksiądz proboszcz, a po wtóre, obowiązkiem każdego duchownego jest odprawienie jednej Mszy świętej za zmarłego kapłana z danego prezbiterium diecezjalnego.

Czy znałem, czy nie znałem danego księdza staram się być na jego pożegnaniu dlaczego? Dlatego, że jako ksiądz jestem w jakiś sposób jego rodziną. Może wydawać się to dość dziwne, ale tak trochę jest. Po za więzami krwi – rodzina naturalna, miejscem posługi – rodzina parafialna, jest też – rodzina prezbiterium danego Kościoła lokalnego – współbracia w kapłaństwie. Być może danego księdza nigdy nie spotkałem, nigdy na oczy nie widziałem i nie zamieniłem z nim ani jednego słowa, to z obowiązku, że razem posługiwaliśmy w danym Kościele lokalnym, a on tak jak był księdzem, jestem obecny na jego pożegnaniu.

Przyznam, że jest mi trochę smutno, że na pogrzeby księży nie przyjeżdżają inni duchowni – w tym najmłodsi, stażem kapłańskim, księża. Zawsze mamy wiele do zrobienia, zawsze jesteśmy zabiegani, zawsze nie mamy czasu, ale… śmierć księdza jest momentem szczególnym, w którym powinniśmy być razem nawet jeśli się nie zgadzamy ze sobą i dzielą nas wielkie różnice patrzenia na wiele spraw – w tym także na Kościół. Wspólna Msza i modlitwa za zmarłego księdza – „kolegę z pracy” – jak by to powiedział mój zmarły Ksiądz Proboszcz – jest naszym obowiązkiem, powinnością, a nieobecność na pogrzebie nie wywiązaniem się z obowiązku – takiego ludzkiego, kapłańskiego, koleżeńskiego.

Myślę, ze wzorem w tym mogą być dla młodych i tych w średnim wieku księży duchowni z poważnym stażem kapłańskim, których nie brakuje na uroczystościach żałobnych. Oni uczą nas – księży w średnim wieku – że należy modlić się za tych, którzy odeszli i towarzyszyć im w ich ostatniej drodze. Bo jeśli wierzymy w życie wieczne – a nie zakładam, że nie wierzymy – to ci – „koledzy z pracy” którzy już odeszli, czekają na nas po tej drugiej stronie i będą lub nie będą nas tam witać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here