Można by powiedzieć, że u mnie jak zwykle po obiedzie. Dlaczego? Dlatego, że jak zwykle nie zaplanowałem wcześniej fryzjera i kiedy na mojej głowie pojawia się fala Dunaju to już oznacza, że trzeba iść do Barbera. Ale to nie jest takie proste, ponieważ, kiedy potrzebujesz na już fryzjera, to okazuje się, że trzeba na niego poczekać przynajmniej tydzień, gdyż nie ma wolnych terminów.

Otworzyłem aplikację booksy, poprzez którą umawiam Barbera i okazało się, że mojej okolicy jest nowy salon Barbera, więc po zapoznaniu się z opiniami korzystających z salonu, umówiłem wizytę i po 2 godzinach siedziałem już na fotelu Barbera.

Okazało się również, że to wcale nie jest nowe miejsce na barberowej mapie mojego miasta, a tylko nowa lokalizacja dawno już istniejącego salonu w którym pracują głównie, jeśli nie w olbrzymiej większość Ukraińcy.

Wsiadłem na motor i pojechałem na umówioną godzinę. Kiedy usiadłem na fotelu – mam to w zwyczaju – mówię co i jak i najczęściej pokazuję zdjęcie – mówiąc – poproszę dokładnie tak… Choć wyciąłem zdjęcia to jednak na jednym z nich pojawił się mój wcześniejszy fryzjer na co żywo zareagował obecnie tnący mnie Barber. Wcześniej chodziłeś do …? Tak – odpowiedziałem. My się dobrze znamy, pracowaliśmy – poinformował mnie Barber. Jak się okazało, to zdjęcie dobrze rozpoczęło strzyżenie i rozmowę na różne tematy – Polsko, Ukraińskie.

Na strzyżenie było przeznaczone 30 min. ale… wyszedłem od Barbera po przeszło godzinie, bo strzyżenie było dość mocno połączone z dobrą, konstruktywną i cenną – przynajmniej dla mnie – rozmową, w której usłyszałem o pracy, rodzinie, dziewczynie, sytuacji politycznej w Ukrainie i … o wielu innych ważnych tematach i kwestach związanych z codziennym życiem młodego człowieka.

Poszedłem „w ciemno” do Barbera i znów się udało i znów jestem zadowolony. Czasem warto zaryzykować i o tworzyć się na nowe i nieznane, bo zmiana nie zawsze oznacza coś złego, gorszego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here