Jak co roku – przynajmniej od kilku lat – Uroczystość Bożego Ciała spędzam w posłudze i w pracy.

W posłudze – jak w każdą niedzielę celebrując poranne Msze Święte i głosząc kazanie w diecezjalnym sanktuarium Matki Bożej. Tegoroczne słowo na uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa oparłem o cud Eucharystyczny, który miał miejsce w Poznaniu w XV wieku, i który jest w Kościele Polskim uznawany jako pierwszy Polsce.

W pracy – podobnie jak wiele takich i podobnych uroczystości kościelnych należy zarejestrować, przygotować, zarchiwizować i opublikować w mediach kościelnych – diecezjalnych i ogólnopolskich.

Przed południem uczestniczyłem w uroczystej Eucharystii celebrowanej przez mojego księdza arcybiskupa, po której – jak w latach ubiegłych – wyruszyła centralna procesja do czterech ołtarzy, które przeszła przez centrum miasta.

Na uroczystości były – co jest dość oczywistym – obecne media, które również chciały relacjonować to wydarzenie ważne dla wszystkich – wierzących jak i nie wierzących. Skoro relacje tzw. „obrazkowe” to i jakaś wypowiedź – stąd poproszono mnie o kilka słów do mikrofonu na temat obchodów, istoty i znaczenia tego święta w Kościele katolickim i kulturze – tradycji – Polskiej.

Muszę powiedzieć, że jak sięgam pamięcią do pocztków mojego kapłaństwa – proroczym były słowa mojego pierwszego Księdza Proboszcza. Pamiętam dobrze, że keidy przyszedłem na moją pierwszą parafię – Ksiądz Proboszcz pozwalał mi – wręcz nakazywał mówiąc – ksiądz będzie przewodniczył Triduum Paschalnemu, niech ksiądz poprowadzi procesja Bożego Ciała. Ja, chcąc być kulturalnym – odradzałem, raczej oponowałem by to jednak Ksiądz Proboszcz prowadził, bo mnie nie wypada, ja za młody jestem, to przywilej proboszcza prowadzić te najważniejsze liturgie. A mój Ksiądz Proboszcz w swojej wielkiej mądrości – tak, dziś to postrzegam jeszcze bardziej – a wręcz proroczych słowach powiedział: księże – ksiądz jest młody, ksiądz ma zapał, ksiądz się ucieszy jak będzie prowadził – przewodniczył – tym wszystkim liturgiom, nabożeństwom. Ja już przez moje 50 lat kapłaństwa się na odprawiałem, a jak ksiądz pójdzie na inną parafię, to proboszcz księdzu na to nie pozwoli, bo sam będzie chciał, a kolejna taka szansa będzie wtedy, kiedy ksiądz sam zostanie proboszczem a będzie to za naście lat – wiec… jeśli to księdzu sprawia radość, jeśli to dla księdza ważne, jeśli ksiądz chce, to ja proponuję niech ksiądz się ucieszy i przewodniczy, a ja albo pójdę do konfesjonału, albo stanę obok, pójdę w procesji obok. Tak było przez 4 lata mojej współpracy z moim Księdzem Proboszczem w mojej pierwszej parafii. Słowa te były prorocze, bo w drugiej parafii – gdzie byłem rok, był tak jak mówił mój Ksiądz Proboszcz, a w trzeciej nie doczekałem na te uroczystości, bo ksiądz biskup zadecydował inaczej. Teraz posługując w tym, co robię nie mam szansy na prowadzenie – przewodniczenie największym uroczystością w roku liturgicznym, bo najczęściej jestem albo za kamerą, albo za obiektywem aparatu, ale.. dzięki mojemu Księdzu Proboszczowi, Jego mądrości, przenikliwości i proroctwie – Pan Bóg dał mi się ucieszyć moim kapłaństwem w pełni wcześniej – a dziś z perspektywy czasu – widzę, jak On – Pan Bóg – patrzy dalej widząc to, czego ja jeszcze nie widzę, a On już to wie.

Będąc księdzem od 13 lat, posługując i pracując w Kościele – staram się na tyle, na ile to jest możliwe godzić posługę z pracą. Czasem nie wychodzi to zgrabnie, liturgicznie i wzorcowo, ale jeśli to jest z serca, a tak jest, to jestem przekonany – chciałbym – by podobało się to Panu Bogu.


ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here