W dzień imienin – jak co roku od kilku lat, a dokładnie od czasu pobytu na mojej pierwszej parafii moja parafianka prowadząca kwiaciarnie na terenie miasta zawsze podsyła mi drobny prezent. Zawsze jest to prezent naturalny i pachnący.

Tak było i tym razem. Na furcie seminaryjnej znalazł się niewielki bukiecik umieszczony w czerwonym pudełku z wizytówką – księdzu… w dniu imienin….

Jakie to niesamowite, wyjątkowe i szczególne. Piszę o tym przy każdej okazji, jak tylko dostaję taki upominek, gdyż jest to dla mnie bardzo wyjątkowe i wzruszające, że ktoś – po tylu latach – a nie jestem już w tamtej parafii od 8 lat –  jeszcze o mnie pamięta.

W tym miejscu należy dodać, że nie tylko ta rodzina o mnie pamięta. Są i tacy Parafianie, którzy, kiedy byłem w tej mojej pierwszej parafii pełnili już swoje powinności kościelne, a dziś mają już swoje rodziny ciesząc się swoim potomstwem, lub dawniej będąc rodzicami – dziś cieszą się już swoimi wnukami będąc babcią i dziadkiem.

Wszystkim tym, dla których byłem w parafii zwykłym wikarym jakich było i będzie wielu, a którzy mimo to o mnie pamiętają i życzą mi dobrze, za serce bardzo dziękuję.