Po przedłużającym się czasie pandemii, z którym wiązała się nieodzownie izolacja i zamknięcie pozwoliłem sobie odrobinę luksusu i postanowiłem wybrać się na kilka chwil do królewskiego Krakowa. Dzięki mojemu koledze księdzu z sąsiedniej diecezji – z którym wybraliśmy się do historycznej Stolicy Polski – wybraliśmy się najpierw do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego – gdzie uczestniczyliśmy w Koronce do Bożego Miłosierdzia – odmawiając dziesiątkę przez mikrofon, a potem celebrowaliśmy Mszę Świętą, gdyż na wzgórzu miłosierdzia zaraz po Koronce – odprawiana jest Eucharystia.  Modliliśmy się przy grobie św. Faustyny Kowalskiej, a następnie pojechaliśmy na zwiedzanie Krakowa.

Tak, Kraków jest przepiękny. Zabytkowe świątynie: św. ap. Piotra i Pawła, Bazylika Mariacka, Kościół św. Barbary czy Bazylika franciszkańska. Stare kamieniczki na fasadach których znajdują się wizerunki Matki Bożej i świętych Pańskich, czy też wąskie uliczki na których można spotkać się oko w oko ze sztuką współczesną – streetart.

Jak się okazuje, w Krakowie można także dobrze zjeść i nie tylko Polskie, ale także zagraniczne specyjały. Tym razem była włoska, a może nawet neapolitańska lasagnę.

Muszę przyznać, że ten krótki wypad – tak na chwilę – do Krakowa – pozwolił na wzięcie oddechu i był swoistym saportem przed zbliżającymi się w- wielkimi krokami – wakacjami.