I nadszedł ten dzień – dzień podania 2 szczepionki. Tym samym upłynęło dokładnie 5 tygodni od podania mi pierwszej dawki szczepionki Pfizer. W środę 9 maja pojechałem motorkiem do jednej z przychodni przyszpitalnych, aby po przejściu biurokratycznej procedury otrzymać dawkę szczepionki.

Najpierw odhaczyłem się na specjalnie przygotowanej liście – zgadzało się nazwisko, pesel i godzina, następnie wypełniłem potrzebne dokumenty z pytaniami o stan zdrowia, kontakt z osobą zarażoną covid i inne dolegliwości po czym poszedłem do lekarza, który po przeprowadzonym wywiadzie wstępnym zakwalifikował mnie do szczepienia.

W gabinecie obok w jednej chwili została mi podana – z przygotowanych wcześniej strzykawek – druga dawka szczepionki przeciw Covid19. Tak stałem się szczęśliwym – bezpiecznym posiadaczem – dwu szczepień i internetowego potwierdzenia mojego zaszczepienia, które można znaleźć w aplikacji mObywatel.

Czy były jakieś powikłania? Czy coś mi dolegało? Czy działo się coś nadzwyczajnego? Absolutnie nie! Jedyną odczuwalną niedogodnością był ból ramienia, w miejscu podanej szczepionki, oraz jakieś takie zmęczenie, nic ponad to.

Szczerze to bardzo się cieszę, że to już za mną i chyba czuję się bezpieczniejszym. Oczywiście nie jest to tożsame z brakiem przestrzegania przeze mnie wszelkich zasad sanitarnych ale…wierzę, że jest bezpieczniej. Wszystkim, którzy obawiają się, zastanawiają się, mają wątpliwości powiem tyle… zaszczepiłem się ponieważ posłuchałem lekarzy i specjalistów mądrzejszych ode mnie, którzy zalecali by to uczynić, co pomoże nie tylko mnie, ale i innym, którzy obok mnie żyją.