W Zielone Świątki miałem wyjątkową i niecodzienną okazję celebrować  Mszę Świętą z księdzem biskupem seniorem w jego prywatnej – domowej – kaplicy. Od dłuższego czasu, z uwagi na wiek i przebyte choroby, a przede  wszystkim na trwającą pandemię, ksiądz biskup nie uczestniczy w czynnym życiu kościelnym, ale raczej wypoczywa na zasłużonym wypoczynku.

Każdego dnia księża mieszkający w najbliższym sąsiedztwie odwiedzają biskupa seniora i wraz z nim celebrują Eucharystię. Tym razem i ja mogłem w tej Mszy świętej uczestniczyć.

Ksiądz biskup przewodniczył, a ja współkoncelebrowałem liturgię momentami wskazując potrzebne teksty. Jedno co mnie urzekło, mimo, że w pewnym wieku pamięć zawodzi to jednak, jeśli ktoś codziennie celebruje Eucharystię to tzw. części stałe zapamiętuje na zawsze. One  stają się jak codzienny pacierz, który od dziecka odmawia się rano i wieczorem.

Sięgając do historii mojego życia muszę dodać, że to właśnie ksiądz biskup senior lata temu udzielił mi sakramentu bierzmowania, a dokładnie 13 lat temu wyświęcił mnie na diakona i włączył do duchowieństwa – ordo- mojej diecezji. Wówczas też celebrowałem z Nim Eucharystię.

Po Mszy świętej ksiądz biskup zaprosił na kawę i chwilę wspomnień.