Znów nie napiszę niczego odkrywczego, bo podobne wpisy znajdują się już na moim blogu i dotyczą minionych świąt z kliku lat wstecz. Otóż podobnie jak na Wielkanoc, tak samo i na Boże Narodzenie, zaprzyjaźniona ze mną parafianka z pierwszej mojej parafii podsyła mi prezent – w postaci przepięknych – ręcznie robionych stroików.

Zazwyczaj taki stroik dostarczany jest – na Boże Narodzenie – w okolicy 6 grudnia, a w tym roku nie pojawił się on do samych świat! Pomyślałem, pewnie to już koniec… w święta wraz z życzeniami świątecznymi zostało mi zadane pytanie: czy stroik dotarł? Nie dotarł, odpisałem. Ale niech ksiądz się dowie, gdyż tak jak zwykle został wysłany, i potwierdzono odbiór.

Po przeprowadzeniu „śledztwa” okazało się, że stroik owszem dotarł i czekał na mnie na furcie seminaryjnej, a że od początku pandemii nie bywam w seminarium, to przesyłka do mnie nie  dotarła.

W konsekwencji prezent stroikowy dotarł i znalazł swoje miejsce na stole w moim salonie. Za pamięć i takie piękne dary jestem bardzo wdzięczny tym, który mnie jeszcze pamiętają!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here