Idziesz ulicą – wracając do domu z zakupów i nagle przed nosem przejeżdża ci rowerzystka, którą znasz, a zatem zatrzymujesz ją urwanym – dzień dobry, Szczęść Boże! Rowerzystka zatrzymuje się, zawraca i… odpowiada – witam księdza. Co słychać itd… rozpoczyna się rozmowa. Ową rowerzystką jest jedna z dziennikarek codziennej gazety wychodzącej w moim mieście. Owa Pani Dziennikarka dzwoni do mnie, gdy tylko ma temat dotyczący spraw kościelnych i zawsze dobrze się nam rozmawia. Tak samo było i tym razem, gdy zawróciła, zeszła z roweru i poświeciła chwilę na rozmowę o codzienności życia z czasach zarazy.

Już to kiedyś pisałem ale raz jeszcze napiszę – jak fajnie, że dziennikarze z mediów świeckich traktują człowieka jak równego sobie, nie  odwracają się, nie udają, że nie widzą, ale są sobą i chcą rozmawiać także po za czasem i tematami pracy.

Nasze spotkanie na ulicy nieopodal katedry zakończyło się dziennikarskim selfie – takim na pamiątkę spotkania.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here