– Dobrej i spokojnej nocy – usłyszałem na koniec rozmowy telefonicznej od rektora seminarium, który zadzwonił do mnie jakoś tak około godz. 21:45 w czwartek 16 stycznia.

– Dzwonię do księdza i jestem tylko przekazicielem prośby księży diakonów, którzy proszą, by ksiądz wygłosił dla nich rekolekcje przed święceniami kapłańskimi.

Przyznam, że te słowa rektora WSD mnie mocno sparaliżowały, zaskoczyły, zdumiały i… doprowadziły do tego, że zaniemówiłem, bo istotnie nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Po chwili ciszy w słuchawce, z mojej strony – poprosiłem oo czas do namysłu do najbliższej soboty. W czasie, o który poprosiłem, postanowiłem poradzić się  kilku kapłanów – co oni myślą w tym temacie? Czy ja się nadaję do tego by głosić rekolekcje dla przyszłych księży? Czy, aby nie za młody, za mało doświadczonym księdzem jestem? Czy może tak odpowiedzialne zadanie powinno być powierzone znacznie zasłużonej i nobliwej sobie niż ja.

W każdym ze spotkań kapłańskich  oraz konsultacji z blisko mi rodzinnie osobą usłyszałem, że powinienem odpowiedzieć pozytywnie na tę propozycje. A osoba najważniejsza powiedziała, ze nie powinno się odmawiać i choć może nie mam dużego doświadczenia parafialnego to nam je w innych specyficznych duszpasterstwach, więc tym co wiem, co widziałem, mogę się podzielić..

W sobotę po śniadaniu w refektarzu profesorskim w WSD rektor zapytał mnie jaka jest moja odpowiedź. Jełki ksiądz rektor ma do mnie na tyle zaufania, że ta propozycja jest  aktualna, to ja się zgadzam. Tak oto zgodziłem się na przygotowanie tegorocznych diakonów do święceń kapłańskich.

Przede mną długa droga przygotowania konferencji kazań na 5,5 dnia rekolekcji ale… skoro Pan Bóg dał mi takiego cukierka  –  nie zbyt słodkiego, ale jednak cukierka, to… trzeba, być wdzięcznym i próbować sprostać zadaniu zdając sięę nie tylko na siebie i swoje siły ale też na łaskę Bożą..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here