Są takie dni, kiedy trzeba dosłownie rzucić wszystko wsiąść w samochód i pojechać na wezwanie drugiego księdza. Tak było kilka dni temu, kiedy mój kolega kursowy zaproponował spotkanie. Zrobiłem co miałem zrobić ze swoich obowiązków i pojechałem by spędzić kilka godzin na rozmowie i modlitwie. To był dobry czas w kaplicy i na łonie przyrody, za który drogiemu księdzu jestem wdzięczny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here