
Kolega mój, kapłan, poprosił mnie bym w sobotę wieczorem zastąpił go w posłudze parafialnej, gdyż coś mu wypadło. Jako, że pogoda była sprzyjająca pojechałem do sąsiedniego miasteczka moim motocyklem. Celebrowałem tam Mszę świętą niedzielną z kazaniem i nabożeństwo.
Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że świątynia, w której celebrowałem Liturgię Świętą, został wybudowania i przez lata służyła braciom Luteranom. Katolicka jest dopiero od 2000 roku. Pęknie odrestaurowany kościół i nawet sporo wiernych na Mszę św. w tygodniu.