W poniedziałek rano mój Ksiądz Proboszcz emeryt po raz kolejny – 2 w tym miesiącu – trafił do szpitala. Tym razem okazało się, ze w prawej nodze ma zator. Szybka operacja, na szczęście bez powikłań i Bogu chwała noga uratowana.
Dziś postanowiłem go odwiedzić. Poszedłem do szpitala, leżał na sali pooperacyjnej. Pogadaliśmy chwilę. i… usłyszałem słowa, na które nigdy nie liczyłem i przyznam, ze byłem zaskoczony, że takowe usłyszałem!
Cieszę się, że księdza Pan Bóg postawił na mojej drodze, że żeśmy się spotkali! No muszę powiedzieć, że przeżyłem szok! Szef raczej nie jest wylewny i taki słowa to rzadkość, a tu – taka niespodzianka!
Tak Pan Bóg ma swoje drogi, pomysły i plany, jak zwykle zaskakuje!