
Powracam do tematu rekolekcji raz jeszcze. Miałem na ten temat nie pisać ale postanowiłem, że jednak napiszę. Jest to bowiem rzecz wyjątkowa jaka mi się przydarzyła. Oto chcąc poprowadzić rekolekcje wielkopostne musiałem pogodzić to z moją pracą w szkole. Postanowiłem, że napiszę prośbę do Pani Dyrektor o dwa dni urlopu bezpłatnego.
Jak pomyślałem, tak tez zrobiłem. Napisałem i poszedłem, a gdy Dyrektor przeczytała moją prośbę usłyszałem.
Wie ksiądz, gdy udzielę urlopu, bo to nie problem, księdza staż się przedłuży, emerytura późniejsza. A może zróbmy inaczej! Może ksiądz by odpracował te godziny w innym terminie… Proszę wiec napisać zobowiązanie odrobienia tych godzin, a następnie ja zatwierdzę tę prośbę.
Byłem zaskoczony takim obrotem sprawy. Nigdy się nie podziewałem, że Dyrekcja zaproponuje mi taką propozycję. Jestem 7 lat katechetą, ale nigdy nie zdarzyło się, by ktoś z dyrekcji zaproponował coś podobnego, a tu taki prezent.
Pisze o tym bo wdzięczny jestem za tak miła propozycję, zaskakującą.