Po telefonie od pani pielęgniarki z hospicjum domowego, pojechałem odwiedzić mężczyznę około 90 lat, który w swojej chorobie dochodzi do kresu ziemskiego życia.
Na prośbę żony, która czuwała przy łóżku męża, przy wspólnej modlitwie uczestniczyliśmy w sakramencie namaszczenia chorych i modlitwie do Matki Bożej.
Wspólna modlitwa i rozmowa, której tematem było nie tylko wsparcie ale i nadzieją, ze pomimo tego czego nie rozumiemy, Pan Bóg już wie, co i jak i kiedy.