Ta historia rozpoczyna się kilka lat temu, kiedy to do hospicjum zgłosiło się małżeństwo oczekujące swojego drugiego dziecka, które już pod sercem mamy jest chore. Towarzyszyłem tej rodzinie w przygotowaniu do porodu jak i w samym porodzie. Ochrzciłem ich maleńką córeczka, a potem towarzyszyłem mi w momencie, kiedy było najtrudniej, w momencie pożegnanie ich dziecka.
TO BYŁO TUTAJ: Wrześniowy poród hospicyjny
Znajomość nasza jednak się nie skończyła, bo jak pisałem już kiedyś wcześniej na blogu spotykamy się co jakiś czas. Niedawno bo 2 lata temu okazało się, że mama jest po raz trzeci w ciąży. Kiedy spotkaliśmy się jakiś czas temu ich trzecia córa była już na świecie, wówczas rodzice poprosili mnie, abym ochrzci ich trzecie dziecko.
Tak też się stało, w niedzielę 16 września, w parafii na drugim końcu mojego miasta sprawowałem Mszę świętą, a następnie udzieliłem sakramentu chrztu ich córce. Po uroczystości był czas na wspólne świętowanie przy stole.
Powiem szczerze, że dla mnie to wielka radość, że mogę uczestniczyć w świętowaniu rodziny, która doświadczyła wiele. Była przecież radości z narodzin i smutek z powodu śmierci dziecka, oraz ponowne szczęście wynikającego z narodzin i łaski chrztu kolejnego – trzeciego dziecka.
Ta w skrócie opowiedziana historia pokazuje, że Pan Bóg ma plany, których my do końca nie rozumiem i nie jesteśmy w stanie pojąć rozumem, ale jeśli spojrzymy na to oczami Bożymi przyjrzymy się na to co nas spotkało, to z perspektywy czasu zobaczymy że Pan Bóg nagradza naszą wierność ,oddanie i bezgraniczne zaufanie Jemu.