Jak pisałem tutaj już jakiś czas temu wraz  moim operatorem przygotowaliśmy – dla lokalnej redakcji programów katolickich TVP – program katolicki (25 min.) na temat kryzysu samobójczego. W programie znalazły się listy osób po kryzysie i osób bliskich, którzy stracili kogoś z rodziny w dramacie samobójstwa oraz wypowiedzi specjalistów – doktor psychiatry, psychoterapeuty oraz duchownego.

Rozmowa z psychoterapeutą i psychiatrą – przygotowania do programu katolickiego

Program miał swoją emisję na antenie lokalnej ale… idąc za radą mojego montażysty, z którym współpracuję od samego początku pracując w lokalnym ośrodku telewizyjnym, postanowiłem zaproponować i zainteresować tym tematem antenę ogólnopolską – ogólnopolską redakcję programów katolickich w Warszawie. Przesłałem mój materiał, który zrobiłem dla redakcji lokalnej i czekałem na odpowiedź.

Odpowiedź przyszła bardzo szybko, gdyż szef redakcji – ojciec paulin – obejrzał reportaż i… wyszedł z propozycją – a może byś zrobił dla nas (tzn. dla Warszawy) 50 min. film dokumentalny o dokładnie tej tematyce? Przyznam, że była to dla mnie bardzo kusząca propozycja ale.. trzeba mierzyć siły na zamiary i nie wolno przesadzać w ambicji. Wyjaśniłem ojcu redaktorowi, że ja przecież nie mam doświadczenia, nie mam skończonych studiów, a to, że zrobiłem 55 programów katolickich dla lokalnej redakcji – to były głównie reportaże, to jednak nie był to dokument i do tego 50 min.

Film dokumentalny to poważna forma telewizyjna, którą robią zawodowcy – jak usłyszałem w moim ośrodku telewizyjnym, a pani kierownik produkcji, gdy usłyszała o tym pomyśle powiedziała – ale wie ksiądz ja nigdy takiej 50-tki nie robiłam ani tu ani dla Warszawy. Mój montażysta gdy o tym usłyszał powiedział – ale… wiesz… czy my uciągniemy te 50 min., czy będzie z czego? Czy to będzie ciekawe?

Po zbadaniu tematu i niewątpliwie nieocenionej pomocy i współpracy zaangażowanych w pomoc osobom w kryzysie udało mi się porozmawiać z osobami, które miały próby samobójcze lub z rodzinami tych osób. Ich głos bardzo wzbogacił zebrany materiał. Do tego zgromadziłem potrzebną muzykę i po wszelkich formalnościach związanych z porozumieniami pomiędzy ośrodkiem lokalnym tvp, a Warszawą został wyznaczony termin przesłania zebranego materiału, montażu, adaptacji filmowej i termin dostarczenia próbnej kopi do kolaudacji w warszawskim oddziale telewizji.

Muszę przyznać, że w pewnym momencie miałem wątpliwości, czy to aby dla mnie? Czy nie mając doświadczenia brać się w ogóle za taką formę wyrazu telewizyjnego jak film dokumentalny? Mój montażysta również sceptycznie podszedł do propozycji 50 minutowego programu. Będąc w stanie niepewności poradziłem się jeszcze mojego starszego „kolegi” księdza, który od blisko 30- lat robi programy w telewizji polskiej i z którym współpracuję w moim ośrodku. Poradziłem się Go, powiedziałem mu o moich wątpliwościach i zapytałem co będzie bardziej, a co mniej pasowało do takiego dokumentu. Po dobrej, konstruktywnej i konkretnej rozmowie postanowiłem, że stawię czoła temu wyzwaniu.

Zebrany wcześniej materiał – wzbogacony o rozmowy z osobami z kryzysu i ich rodzinami usiadłem do składania materiału w całość. Zebraną surówkę pociąłem, i jak puzzle ułożyłem część po części. Chcąc mieć pewność merytoryki całości – wysłałem ją w wersji audio – do jednej z osób występujących w przygotowywanym dokumencie. Po otrzymaniu pozytywnej opinii – po przesłuchaniu całości dokumentu – postanowiłem ustawić muzykę oraz przyjrzeć się przebitkom, które mogłyby znaleźć się w tych lub w innych miejscach filmu. Tak przygotowany materiał – na dwa tygodnie przed montażem mój operator zawiózł do telewizji.

Pani kierownik produkcji ustaliła cztery dni na montaż filmu dokumentalnego – 27-30 kwietnia br.) by zaraz po długim weekendzie majowym film został wysłany do telewizji na kolaudację – zatwierdzenie lub ewentualne poprawki.

W czwartek 27 kwietnia pojechałem na godz. 11:00 do lokalnego ośrodka TVP3 i przystąpiliśmy – wraz z moim montażystom – do przygotowania dokumentu. Rozłożyłem swój scenariusz – który wcześniej przygotowałem i rozpoczęliśmy…

Pierwszy dzień montażu rozpocząłem o godz. 11:00 a zakończyłem o 18:20. W czasie montażu udało się przygotować całość materiału, dodać przebitki, muzykę, wizytówki, ale.. zamiast 50 min. okazało się że całość wynosi 52.52. Tak przygotowany materiał zostawiliśmy by się uleżał do piątku.

W piątek od 9:00 rozpocząłem drugi dzień montażu, który zapowiadał się, że będzie krótszy – i rzeczywiście był ciut krótszy, gdyż zakończył się o godz. 15:30, ale… było sporo pracy by zmienić muzykę, dołożyć inne przebitki, wygospodarować 3 minuty, które należało usunąć z materiału by miał on równo 50 min. a na koniec obejrzeć zmontowany i dopięty na ostatni guzik dokument.

Pierwszy film dokumentalny zmontowany – tak najprościej mogę napisać. Czy dobry? Czy się będzie podobał? Czy jest merytorycznie spójny? Czy to, co zrobiłem ma sens? Na te i podobne pytania z pewnością będą mogli odpowiedzieć widzowie, jeśli tylko mój pierwszy film dokumentalny zostanie pozytywnie oceniony i zaaprobowany do emisji na antenie ogólnopolskiej.

Co dalej? Teraz film idzie do tzw. kolaudacji – oceny przez redaktorów z Warszawy odpowiedzialnych za dopuszczenie materiału do emisji na antenie ogólnopolskiej. Dodam, dla próżnej chwały, że jest to pierwszy tak długi – 50 min. film dokumentalny zrobiony dla redakcji programów katolickich z mojego ośrodka telewizyjnego. Po kolaudacji film powraca do ośrodka i jest poprawiany wg wskazań redaktorów i… jeśli będzie ok, wówczas  jest gotowy do emisji.

Film dokumentalny przygotowany, a teraz… czekamy!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here