Fajkowe spotkanie

0
91

Dawno tak nie miałem, ale tym razem jakoś tak się złożyło, że… w bardzo nie długim czasie spotkałem się z drugim moim kolegą księdzem. Jak już pisałem wcześniej tutaj na blogu – jako, że fajka wodna jest wspólnototwórczas – poszliśmy na fajkę, by przy pykającej shishy porozmawiać. Było o czym. Pomiędzy nami jest przynajmniej 9-10 lat różnicy w posłudze kapłańskiej, stąd i ja i i on zupełnie znaczy patrzy na to co dzieje się we wspólnocie Kościoła, ale i na nasze codzienne kapłańskie życie.

 

Dla mnie pewne sprawy są całkowicie oczywiste i normalne, dla kogoś młodszego są to sprawy nowe i odkrywcze. Myślę, że warto rozmawiać i uczyć się wzajemnie, wyjaśniając sobie lub konfrontując spojrzenie na dane sprawy i sytuacje z kimś drugim. To pozwala zachować prawidłową optykę na nasze kapłańskie życie i posługiwanie.

Stronię od spotkań z duchownymi – o czym tu już pisałem. Dlaczego? Dlatego, że na takich spotkaniach bardzo często ciągle powracają jedne tematy, które nie służą budowaniu i rozwojowi. Jeśli jednak można się spotkać i pogadać o sobie, o tym co dla mnie, o mnie, co ja mogę, czego nie mogę, dlaczego, ponieważ, bo itd. to takie spotkanie może mnie nauczyć i dać bardzo dużo.

Na koniec – wracając do fajki – raz jeszcze polecam – od czasu, do czasu zapalić fajkę wodną, która daje dużo radości i … co po raz kolejny podkreślę – jej działanie jest wspólnototwórcze.

Dodam jeszcze – choć to wcale nie odkrywcze, że dobrze jest poruszać się po moim mieście środkami komunikacji miejskiej. Daczego? To proste. Po pierwsze szybciej – bo nie stoi się w korkach, cieplej bo ogrzewane wagony, bzpieczniej, bo kierowcy po mieście jeżdzą jak chcą, a i taniej – jak się okazuje. Jedyny minus, że samochód zawsze jest pod ręką, a na tramwaj lub autobus trzeba poczekać, dojść na przystanek. Tak więc też są minusy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here