Jest już tradycją, a tradycja w Kościele to rzecz święta – że we wspomnienie św. Krzysztofa, który jest patronem wszystkich kierowców – po liturgii w świątyni błogosławi się i święci pojazdy mechaniczne. Tak było i w tym roku – chyba nawet szczególnie, gdyż wspomnienie św. Krzysztofa przypadło w ostatnią niedzielę lipca.

Po Mszach Świętych celebrowanych w sanktuarium, w którym pomagam co niedzielę – święciłem pojazdy wszelakie – samochody, rowery, motocykle, a nawet buty, gdyż – wie ksiądz mam  rower ale został w domu – mówiła jedna z parafianek.

Poświęcenie, ktoś powie zwyczaj, tradycja, folklor, albo tylko zewnętrzny znak pokropienia, a ja powiem to jednak coś więcej, a nie tylko tradycja, zwyczaj czy nawet magiczne działanie. To prośba skierowana do Pana Boga przez wstawiennictwo świętego by miał w opiece pojazd mechaniczny w czasie jego użytkowania, oraz by czuwał na kierowcą i pasażerami w czasie drogi. By wyruszając w drogę, bezpiecznie dotarli do celu swojej podróży. To nie jest działanie magiczne, a modlitwa błogosławieństwa nie  jest żadnym zaklęciem, wypowiadanym nad samochodem, motocyklem czy rowerem. To żywe słowo skierowane do Boga z prośbą – nas stworzeń wobec Stwórcy – o Jego opiekę, pomoc i błogosławieństwo.

Jakże ważne jest oddanie się w Boże ręce, dziękując za wstawienników – świętych – którzy prowadzą nas, po których śladach możemy iść do nieba.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here