Byłem tam już dwa razy, ale postanowiłem, korzystając z okazji i pomysłu – całkowicie nie mojego – pojechać tam po raz kolejny. Mam na myśli wakacyjny wyjazd do Lourdes we Francji.

Jak się okazuje tanie linie lotnicze organizują regularne rejsy pomiędzy Krakowem, a lotniskiem oddalonym od Lourdes o 10 km. Tanie linie, bo za nie wielkie pieniądze można spędzić mile i pożytecznie czas wakacji.

Zamówiłem bilety, wraz z moim kolegą w ostatnich dniach czerwca wsiedliśmy w autokar, a następnie do samolotu i poleciałem do jednego z najbardziej uczęszczanych sanktuariów Maryjnych w Europie.

Lourdes to niewielka wioska, która żyje dzięki ludziom, którzy z Europy, a nawet całego świata przybywają, aby spotkać się z Maryją i bardzo często prosić o cud uzdrowienia. Każdy, kto odwiedza to święte miejsce z pewnością jest poruszony spotkaniami z ludźmi chorymi, którzy wraz ze swoimi opiekunami przybywają do tego miejsca. Wyjątkowa atmosfera skupienia i modlitwy oraz obecności Maryi poprzez sanktuarium czy modlitwę różańcową odmawianą indywidualnie, ale też wspólnotowo.

Niezwykłe wrażenie na mnie i na moim towarzyszu zrobiła procesja Eucharystyczna z Najświętszym Sakramentem w której uczestniczyli chory wiezieni na wózkach przez swoich wolontariuszy.

Gdyby nie obecność wolontariuszy, – należy to podkreślić – działalność sanktuarium była by bardzo  utrudniona, jeśli w ogóle możliwa. Wolontariusz do Lourdes przyjeżdżają z całej Europy by spędzić tam tydzień miesiąc, a nawet dwa miesiące – pomagając – służąc chorym. Są oni w różnym wieku od uczniów szkół podstawowych – skauci, którzy przyjechali do Lourdes na swój obóz, po najstarszych, którzy w ten sposób spędzają czas swojej emerytury.

Sanktuarium jest otwarte dla każdego o każdej porze dnia i nocy. Każdy może przyjść do groty massabielskiej i pomodlić się przed figurą Matki Bożej, w miejscu, gdzie przed laty małej Bernadecie ukazała się Matka Boża.

Każdego dnia wieczorem w Lourdes odmawiany jest różaniec połączony z procesja ze świecami. Wszyscy razem – chorzy i zdrowi- starsi i młodzi, którzy przyjechali do Lourdes z różnych zakątków świata wspólnie w swoich własnych językach odmawiają modlitwę różańcową.

O Lourdes można  by pisać bardzo wiele, ale… postanowiłem, że na tym zakończę a niech  o wszystkim opowiedzą zdjęcia, które zamieszczę tutaj oraz w kolejnym wpisie.

Po 5 dniach wróciłem do domu i chcąc podsumować ten czas, to powiem, że te dni miały w sobie cos dla ducha – modlitwa, ale i coś dla ciała – zwiedzanie, poznawanie nowych miejsc oraz… po raz pierwszy wyjazd nie zorganizowany.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here