
W poniedziałkowy poranek jak co dzień udałem się do parafii – sanktuarium Matki Bożej, by tam sprawować pierwszą Mszę św., która codziennie odbywa się o godz. 6:30. Choć nie ukrywam ciężko się wstaje, walczę ze sobą i póki co daję radę.
Zaobserwowałem, że z każdym dniem jest co raz ciemniej, co raz zimniej i co raz trudniej się wstaje, a i na dworze zrobiło się szaro, choć kolor liści, zmieniający się z każdym dniem, daje trochę radości. No trzeba jakoś przetrwać ten trudny czas, mam nadzieję, że dam radę.