
Po spotkaniu z kapłanem jubilatem, o którym już tutaj pisałem zostałem zaproszony na spotkanie z nim w cztery oczy, gdyż jak sam powiedział ma do mnie pewną ważną sprawę. Udałem się więc na spotkanie ze wspomnianym kapłanem we wtorkowe popołudnie.
W niewielkim dwupokojowym kapłańskim mieszkaniu znajdującym się przy jednym z cmentarzy katolickich mojego miasta, zastałem jubilata, który powoli przygotowuje się już do przeprowadzki, by zwolnic mieszkanie i przekazać swojemu następcy.
Co ujęło mnie szczególnie, to pomimo przygotowań do opuszczenia miejsca zamieszkania, panuje w nim niesamowity porządek i harmonia. Tam wszystko ma swoje miejsce i na nim się znajduje.
Po niespełna trzygodzinnej rozmowie nt kapłaństwa i życia w samotności, gospodarz przeszedł to właściwego tematu naszego spotkania. Zwracając się do mnie powiedział:
-Bo wie ksiądz, ja już jestem stary, trzeba mi już się szykować na śmierć. Przygotowując się do przeprowadzki, chciałem księdzu ofiarować to, co tu przygotowałem, by po mojej śmierci nie trafiło w niepowołane ręce i nie zostało w jakiś sposób zutylizowane. Te moje rzeczy, które księdzu przekazuję, to takie moje skarby. Tak sobie pomyślałem, że skoro ksiądz lubi stare rzeczy, interesuje się nimi i zbiera je. To będą one dla księdza ważne i cenne i z pewnością się przydadzą.
Oto otrzymałem nowe (stare) skarby do mojego domowego skarbca. Na stole w drugim pokoju znajdowały się dewocjonalia (krzyż i lichtarze oraz dwa obrazy) oraz książki (których tematyką i wiekiem wydania, nie powstydziła by się niejedna prestiżowa biblioteka). Przyznam, że byłem bardzo zaskoczony i za bardzo nie wiedziałem jak zareagować. Ucieszyłem się i podziękowałem, bo widząc przygotowane skarby wprawiły mnie one w zmieszanie i zdumienie.
Wspomnianemu kapłanowi bardzo dziękuję za ofiarowane skarby i zaufanie, którym nie obdarzył. To dla mnie zaszczyt i wielka radość, ale i zadanie, by to co otrzymałem nie zniszczało ale było dla potomnych – kolejnych pokoleń kapłańskich.
To spotkanie z kapłanem, te dary, które otrzymałem to kolejny przykład na to, ze Pan Bóg jest niesamowity, wyjątkowy i potrafiący zaskakiwać różnego rodzaju niespodziankami. Panie Jezu – dziękuję!