
Niedziela, godz. 12:00, moja pierwsza parafia pracy kapłańskiej. Uczestniczyłem w uroczystej Mszy św. prymicyjnej, którą sprawował mój znajomy. Pobożnie, odważnie, ze skupieniem i śmiałością. Liturgia trwał trochę ponad godzinę. Kazanie głosił mój Szef – Emeryt. Po koniec zabrał głos proboszcz rodzinnej parafii, który składając życzenia, życzył by Neoprezbiter nigdy nie był celebrytą, ani diecezjalnym, ani parafialnym! Komentarz zbędny!
Po Mszy św. miało miejsce przyjęcie prymicyjne, piękne i wyjątkowe!