
W niedzielę, jak co tydzień chciałem udać się do parafii gdzie posługuję co niedzielę wg. dekretu mojego Biskupa. Wychodzę z domu a tu klapa! Okazuje się, że złapałem gumę i przez czas kiedy auto stało pod domem wyszło z koła powietrze. Co zrobić, za 15 min mam celebrować Mszę świętą. Pomyślałem, wróciłem się do domu, przebrałem się moją skórę i wsiałem tym razem bez sutanny na mój metalowy rumak i pognałem do parafii. Tam celebrowałem Eucharystię i po jej zakończeniu znów rumakiem wróciłem.
Auto jednak zostało bez powietrza w kole. Rad nie rad, trzeba było zmienić koło, dobrze że zapas był. Przebrałem się i do roboty, wymieniałem oponę i autko znów jest gotowe do jazdy.