Po raz kolejny w moim życiu doświadczyłem, ze nie ma przypadków. Oto wczoraj późnym wieczorem jechałem ulicami mojego miasta. Na jednym ze skrzyżowań był wypadek auto wjechało w auto, uderzenie było tak mocne, że mniejszy samochód obróciło 2 razy, a nim była jedna kobieta. W drugim który przycerował w ten pierwszy cztery kobiety. Ponieważ było to na skrzyżowaniu przez które przejeżdżałem postanowiłem że się zatrzymam i może pomogę, choć bałem się bo nie wiedziałem jak bym miał to zrobić, ale co tam – pomyślałem.
Wysiadłem z mojego auta na poboczu i poszedłem do mniejszego wyrzuconego na pobocze auta. Podchodzę bliżej a w aucie siedzi kobita w moim wieku, może młodsza ale nie sama, z… dzieciątkiem pod sercem. Jak się później dowiedziałem mama jest w 9 miesiącu, więc poród tuż, tuż. Chwila rozmowy i… uf, nic się nie stało – przynajmniej tak na pierwszy rzut oka. Jak się okazało to pani jechała z pierwszeństwem i została zepchnięta na bok pod siłą uderzenia auta wjeżdżającego na skrzyżowanie wymuszając pierwszeństwo. Pasażerom drugiego auta tez nic się nie stało. Poczekałem do przyjazdu karetki i policji. Gdy usłyszałem że się zaopiekują to pojechałem do domu.
Czasem nie trzeba nic robić, wystarczy być i okazać serce za to usłyszy się ludzkie dziękuję! Tak u Pan Boga nie ma przypadków! taka sytuacja…