Hospitacja w szkole

0
16

We wtorek na korytarzu zostałem zaczepiony przez moją Panią Dyrektor Szkoły i zagadnięty: Chciałabym przyjść do księdza na lekcje, na hospitacje. Wiedziałem, ze ta chwila kiedyś nadejdzie i właśnie nadeszła. Kiedy Pani sobie życzy, może jutro na księdza pierwszej lekcji. To akurat miałaby katecheza z klasą II, która jest strasznie rozgadana i wszystko chce wiedzieć i zawsze zadaje pytania nie wczas. Zgodziłem się, bo co miałem zrobić i…
W środę o 12:15 po wejściu do klasy weszła i Pani Dyrektor. Tematem była Eucharystia- jako centrum życia Chrześcijańskiego- po co Msza św? Jaki jest Jej cel? Jak wygląda rozkład Mszy św.?
Lekcja, odbyła się jak zwykle, bez szału, normalnie rozmowa z uczniami, zapis w zeszycie, praca samodzielna pytania i odpowiedzi. W pewnym momencie jedna z uczennic zagadnęła Panią Dyrektor:
Korzystając z okazji, ze Pani Dyrektor jest tutaj, my jako klasa mamy prośbę, by ksiądz nas uczył także w przyszłym roku, ostatnim roku naszej nauki tej szkole.


Przyznam, ze krew mnie zalała, powiedziałem im jakiś czas wcześniej, że mam ich już dosyć i na pewno w przyszłym roku ich uczyć nie będę. A oni teraz to wykorzystali przeciw mnie.
Na co Dyrektor odpowiedziała, że jest zadowolona z lekcji, bardzo jej się podobało i daje słowo, że w przyszłym roku na pewno będzie ich ksiądz uczył.
Myślałem, że tę moją dzieciarnię powystrzela. Co za dzieci…ehhh ale i tak bardzo kochane za, które Panu Bogu bardzo dziękuję!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here