Przedświateczne odwiedziny chorych

0
19

7 grudnia w pierwszy piątek miesiąca udałem się do moich chorych. Tym razem liczba osób przystępujących do Komunii św. i sakramentu pokuty było więcej niż zwykle. Odwiedziłem bowiem 33 osoby. Rozpocząłem swoje wizyty o 8:00 a skończyłem o 13:40. Ten czas spotkań, wspólnej modlitwy i co najważniejsze radości z obecności przychodzącego Chrystusa w Eucharystii.

Od 3,5 roku mam swoją drogę, którą jeżdżę odwiedzając chorych. Gdy na danym odcinku pojawia się kolejna osoba, odwiedzam ją w kolejności trasy odwiedzin. Czas więc się wydłuża. Jadąc wczoraj i spóźniając się do jednej z osób otrzymałem telefon tej treści: Proszę księdza, czy ksiądz o mnie zapomniał? Czy coś się stało? Dlaczego Księdza nie ma jeszcze? To niesamowite jak ludzie czekają… Jak wiedzą o której godzinie powinienem być. To wspaniałe.


Może jeszcze jedna refleksja. Zawsze na jedne i drugie święta przygotowuję dla mich chorych drobne upominki. Na Boże narodzenie jest to prezent od św. Mikołaja. W tym roku podobnie jak w ubiegłym był to kalendarz ścienny. Gdy po udzieleniu Komunii św. mówiłem, że spotkałem świętego, który kazał przekazać ten niewielki podarek: W oczach ludzi starszych i chorych pojawiały się łzy. Jak mogę się tylko domyśleć, odżywały wspomnienia z dzieciństwa, domu rodzinnego. Taka niewielka rzecz może sprawić wielką radość.

Moi chorzy także nie pozostali dłużni, ja także od nich otrzymałem małe podarunki.


ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here