XX NIEDZIELA ZWYKŁA „A”

0
17

 

Oto w szpitalu CZMP przychodzi na świat mały chłopiec. Niestety stan zdrowia noworodka jest krytyczny. Dziecko ma wrodzone zapalenie płuc. Nie może samo oddychać i jest podłączony do respiratora. Przez 4 doby po urodzeniu specjalistyczna aparatura oddycha za dziecko. Nastąpiło niedotlenienie mózgu. Przerażona matka dziecka telefonuje do swej matki a babki dziecka z prośbą o modlitwę gdyż z wnukiem jest bardzo źle. Babcia zaalarmowała całą rodzinę. Sama zaś wraz ze swą siostrą udały się do sanktuarium Matki Bożej w Gidlach by tam przed jej obliczem prosić o zdrowie dla ciężko chorego dziecka. Przed cudowną figurką modlą się o uzdrowienie dla wnuka. Następne dni mijają bardzo powoli stan zdrowi dziecka nadal jest krytyczny. Co czyni rodzina? Można powiedzieć cały czas szturmuje niebo odmawiając różaniec w intencji dziecka. Babcia po powrocie z Gidel przyniosła do szpitala „winko gidelskie”, w którym zanurzona raz w roku zostaje cudowna figurka Pani Gidelskiej.  Matka dziecka z pełną wiarą namaściła tym winkiem synka, aby spłynęła na niego łaska zdrowia i modliła się do Pani Gidelskiej. Oto w 4 dobie po urodzeniu dziecko zostało odłączone od respiratora i innej aparatury. Po następnych kilku dniach zaczął przybierać na wadze. Po 2 tygodniach wychodzi ze szpitala. Dziś chłopiec ma już 8 lat i bardzo dobrze się rozwija.

 

 

Kościół Święty daje nam dziś do rozważenia fragment Ewangelii zapisany przez św. Mateusza. Ewangelista, jak sądzimy, świadek wydarzenia zapisuje wszystko tak jak widział, nawet z najdrobniejszymi szczegółami.

 

 

Oto Jezus – nauczyciel, wraz ze swymi uczniami przychodzi w okolice Tyru i Sydonu. Co to były za miasta? Były to jedne z największych miast Fenicji były miastami portowymi Morza Śródziemnego. W okolicy tych miast, można by zaryzykować i powiedzieć: w drodze między nimi, pojawia się kobieta kananejska, która krzycząc zatrzymuje Mistrza idącego drogą i przedstawia Mu swoje sprawy. Jezus idąc, jakby minął ją nie słysząc jej wołania. Jak zanotował ewangelista Mateusz: „Nie odezwał się do niej ani jednym słowem.” Przypatrzmy się postawie Jezusa: przychodzi kobieta, która nie prosi o pomoc dla siebie ale dla swej córki, która jest ciężko męczona przez złego ducha, a Jezus jakby nie reagował, przechodzi obok niej obojętnie. Czy można wywnioskować z tego, że Jezusowi nie zależy na tej kobiecie? Można by przypuszczać że Jezus będąc żydem i stosując prawo żydowskie uważa że kobieta nie ma za dużo do powiedzenia, wręcz ma milczeć kiedy nie jest proszona. W tradycji judaistycznej kobieta nie była kompanem do rozmowy z mężczyzną, wręcz przeciwnie miała posługiwać mężczyźnie i wykonywać prace przez niego zlecone.

 

 

Na to pełne obojętności zachowanie Mistrza reagują jego uczniowie: „Panie, odpraw ją bo krzyczy za nami!” wówczas dopiero Jezus wchodzi w dialog ze swymi uczniami. Przedstawia im swoje racje. Ze słów Jezusa wynika iż owa kobieta kananejska nie była Izraelitką. Ponieważ słowa Jezusa ukazują to jeszcze mocniej: „Jestem posłany do owiec, które poginęły z domu Izraela” W tym miejscu może pojawić się kolejne pytanie: Czy Jezus został posłany tylko do wybranych?

 

 

Kobieta nie daje jednak za wygraną nawet pomimo tego co usłyszała od Jezusa. Jej wiara nie pozwala na to by ustąpić i nie nalegać na to by Mistrz z Nazaretu jej nie pomógł. Upada do stóp Jezusa i prosi: „Pomóż mi”.

 

 

W dalszej części Ewangelii jeszcze bardziej Jezus sprawdza wiarę kobiety. Dokonuje porównania Izraela do dzieci a innych narodów do psów. Rzucanie chleba psom zamiast dzieciom. Każdy z nas tu siedzących zapewne by się obraził gdyby pod swoim adresem usłyszał takie porównanie. Co jednak czyni ta kobieta? Ona pokornie wysłuchuje tego co mówi do niej Nauczyciel, mało tego wchodzi z nim w dialog mówiąc: że psy siedzące pod stołem mogą najeść się z okruszyn, które spadną ze stołu przy którym siedzą możni panowie. Parafrazując te słowa można powiedzieć, że inne narody oprócz narodu wybranego Izraela mogą skorzystać z łask, które są przypisane wyłącznie narodowi wybranemu. Być może te łaski nie będą tak obfite ale może podobne do okruchów – niewielkie spadną dla innych.

 

 

Czyż w tych słowach nie unaocznia się wiara tej prostej kobiety. Przypatrzmy się jej jeszcze raz. Jak bardzo zależy jej na tym by Jezus uzdrowił jej dziecko opętane przez szatana. Jak bardzo zależy jej na cudzie, który jak wierzy może dokonać Jezus.

 

 

Co w tej sytuacji czyni Jezus? On już nie przechodzi obok niej obojętnie i bez słowa. On ja pochwala gdyż widzi jej wiarę. Jestem przekonany, że Jezus, który jest Bogiem wiedział na ile może sobie pozwolić w przypadku tej kobiety. Jezus znał jej wnętrze i jej wiarę. To że dopuścił się jej zlekceważenia, minął ją, prowadził taką a nie inną rozmowę miało mieć charakter dydaktyczny, wychowawczy dla Jego uczniów, dla obecnych, którzy widzieli zdarzenie oraz dla samej kobiety.

 

 

To zdarzenie ma nam pokazać że u Boga wszystko jest możliwe. Czasem należy być nieustępliwym, wręcz dopuszczać się dyskusji z Bogiem, nie poddawać się. Czasem nasza wiara wystawiana jest na próbę. Bóg chce naszego bezgranicznego Mu zaufania. Nie ważne co inni o nas będą myśleć, co będą mówić. Ważne jest to że ja wierzę że Bóg może to spełnić, może mnie uwolnić z więzów grzechu, uwolnić mnie podobnie jak córkę tej kobiety kananejskiej od złego ducha.

 

 

Chrystus uwalnia dziewczynkę od złego ducha, ze względu na wiarę jej matki. Sam stwierdza: „niewiasto wielka jest Twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz.!”

 

 

Mistrz z Nazaretu wysłuchuje prośby kobiety gdyż jej wiara jest bardzo duża. W tym miejscu myślę że należało by zapytać się drogi bracie i droga siostro o naszą wiarę. Jaka jest moja wiara? Czy gdy pojawiają się wątpliwości w moim życiu, gdy jest mi ciężko potrafię przyjść do Kościoła, na Eucharystię i prosić i wołać do Boga tak jak ta kobieta: „Ulituj się nade mną Panie?” A może zamiast wołać do Boga sam próbuję wziąć sprawy w swoje ręce lub szukam gdzie indziej rozwiązania: u znajomych, przyjaciół. Jak jest ze mną w tych momentach gdy jest ciężko i sobie nie radzę? Co wówczas robię? Być może dziś jest czas by na te pytania sobie odpowiedzieć. Dziś w Ewangelii mamy daną odpowiedź. Dziś Jezus, może nie wprost mówi: przyjdź do mnie i mów czego Ci trzeba, Ja jestem w stanie Ci pomóc. Ale Ty musisz przyjść i wołać i prosić.

 

Amen.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here