Triduum Sacrum zawsze jest wyjątkowym czasem ale w tym roku obok tego – że już po raz drugi było celebrowane w pandemii, było inne jeszcze pod jednym względem, mianowicie w tym roku na Triduum zostałem sam.

W wielką środę dostałem informację telefoniczną od mojego współpracownika, z którym pracuję już od 6 lat, że on wraz z żoną i całą rodziną mają covid. Przyznam, że miałem jakieś dziwne przeczucie, które mi towarzyszyło od jakiegoś czasu, że coś się wydarzy, choć myślałem, że to ja się rozchoruję, a tu całkiem co innego – choruje mój współpracownik.

Dokładnie dzień wcześniej – w wielki wtorek – rozmawiałem z telewizją, która – podobnie jak w ubiegłym roku miała transmitować Tiduum i zapytałem czy nie udostępnili by sygnału dla nas na transmisję. Władze telewizji się zgodziły, stad wiedziałem, że temat transmisji mam z głowy i  jeśli mój kamerzysta choruje, to i tak transmisję w Triduum zrobi dla nas telewizja, to jednak fotografie i nagranie kazań na video – zostaną na mojej głowie. Nie ma co płakać – pomyślałem – i podjąłem się wyzwania.

W Wielki Czwartek, była Msza Święta, nie było liturgii wielkich zmian, po za przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do Ciemnicy.

W Wielki Piątek – z samego rana, bo o godz. 8:00 poszedłem do katedry by nagrać ciemną jutrznię. Następnie ją zmontowałem i zamieściłem na YT oraz na stronie diecezji. Potem na godz. 12:00 poszedłem do biskupa, aby przeprowadzić transmisję Drogi Krzyżowej, o 15:00 celebrowałem Liturgię u Sióstr Zakonnych, a o 19:00 byłem już w katedrze, by medialnie obsłużyć liturgię Męki Pańskiej, którą zamieściłem w mediach tuż przed 24:00. Tak zakończyłem Wielki Piątek.

Wielka Sobota – podobnie jak Piątek – rozpocząłem od ciemnej jutrzni o godz. 8:00 – po zamieszczeniu w mediach pojechałem z posługą do domu rodzinnego, a o 17:00 rozpocząłem celebrę u Sióstr Zakonnych, by zdążyć na 21:00 na obsługę medialną liturgii biskupiej, która zakończyła się po 1 w nocy. Zebrany materiał przygotowałem i zamieściłem w mediach i około 3:30 poszedłem spać.

W niedzielny poranek pojechać do Sanktuarium na coniedzielną posługę, a potem by o 12:30 transmitować Mszę świętą z biskupem. Poniedziałek Wielkanocny wyglądał dokładnie tak samo.

I tak minęło Triduum Scrum i Święta Wielkanocne 2021. Sformułowanie Wesołych Świąt dla mnie równa się czas wytężonej pracy i szczerze powiem, dobrze, że te święta już się skończyły, bo istotnie były dla mnie wyczerpujące. I jeśli ktoś mi powie, że księża nic nie robią, a ci którzy pracują w kurii to darmozjady i pasożyty żyjąc z innych, to pozwolę sobie na poważny sprzeciw i stanowcze weto!