

W czwartkowe przedpołudnie odwiedziła nie moja chrześnica, wraz ze swoim tatą. Gdy tata pił kawę, mogłem pobawić się z moją chrześnica.

Na początku oczywiście mina była skwaszona, a nawet obawa przed dawno niewidzianym chrzestnym, ale później sama maszerowała po pokojach i nawet zrobiła sobie ze mną foto.

Jak dobrze mieć chrześnicę!

































