
Piątkowy wieczór spędziłem w jednej z parafii śródmieścia mojego miasta. Pomimo, że jest to teren bardzo trudny duszpastersko, gdyż nie wielu tam praktykujących wiernych, a i licznie obecna bieda, bark pracy i szerzące się nałogi sprawiają, że z wielką trudnością tam się duszpasterzuje.
W przepięknej świątyni miałem okazję celebrować Mszę św. zgodnie z prośbą miejscowego księdza proboszcza.
Gospodarz tej pięknej, niewielkiej ale bardzo urokliwej świątyni dał przykład, że nawet w najtrudniejszym duszpastersko miejscu, jełki się chce, to z Bożą pomocą, z życzliwością wiernych i pracowitością można bardzo wiele.