Nic nie wskazywało na to, by tegoroczne zaduszki były jakieś szczególne i wyjątkowe. Miał to być spokojny i zaplanowany dzień związany z Eucharystią, wizytą na cmentarzu, u rodziców i wieczorem na Mszy świętej za bezdomnych, którą co roku odprawia mój pasterz.

Ale… Pan Bóg ma swoje plany…

Chwilę po 17:00 zadzwoniła szefowa hospicjum, a w słuchawce usłyszałem komunikat – księże młoda mama ma cesarskie cięcie, jest niebezpieczeństwo śmierci i mamy i dziecka. Jest ksiądz w domu?

Telefon faktycznie zadzwonił w moim domu, bo byłem właśnie z wizytą u Rodziców i Babci, a więc zabrałem wodę święconą od rodziców i już po 20 min. byłem w miejskim szpitalu położniczym.

W holu szpitala czekał na nas tata dziecka, bo mama była na sali pooperacyjnej, a maleństwo na oddziale intensywnej terapii noworodków. Czy Państwo chcą ochrzcić maleństwo? – zapytałem. Tata od razu powiedział – oczywiście księże! Niemniej kiedy na sali operacyjnej pytano mamę, ta powiedziała, że nie, więc poszliśmy najpierw do mamy maleństwa.

Jak się okazało mama odmówiła, bo wiedziała, że przyjedzie ksiądz z hospicjum i ochrzci maleństwo, co – zazwyczaj w niebezpieczeństwie śmierci – czynią panie położne na sali porodowej. Zapytałem jeszcze o imię (imiona) maleństwa i… wraz z tata i szefową hospicjum poszliśmy na OIOM noworodków.

Na oddziale przywitały nas pani neonatolog i pielęgniarki, które zaprowadziły nas do inkubatora w którym leżała zaintubowana, po podłączana do aparatury maleńka dziewczynka. Chwilę – we trójkę – stanęliśmy w bezruchu i po chwili zapytałem tatę czy… wierzysz w Boga Ojca Wszechmogącego Stworzyciela Nieba i Ziemi? Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego? Czy wierzysz w Ducha Świętego, święty Kościół Powszechny? Czy wyrzekasz się szatana i wszystkich spraw jego? Czy chcesz aby twoja córka otrzymała Chrzest w wierze Kościoła, którą wyznałeś?
…..ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego! Amen.

Trzykrotnie polałem główkę dzieciątka wypowiadając powyższą formułę i tak stała się dzieckiem Bożym.

W czasie kiedy zadawałem pytania tacie, w jednej chwili aparatura i monitory zaczęły palić się na czerwono i wydawać dźwięki, jakby alarmowe. Po chrzcie podszedłem do stolika pielęgniarskiego i zapytałem – czy zdążyłem? Pielęgniarka odpowiedziała, to już Pan Bóg wie… trochę się zmartwiłem tą odpowiedzią. Podszedłem jeszcze do neonatologa i zadałem to samo pytanie. Pani doktor odpowiedziała, że… oczywiście, że ksiądz zdążył, parametry są w normie, choć stan jest krytyczny.

Odszedłem na bok, aby nie przeszkadzać ale jeszcze chwilę popatrzeć na maleństwo. Tata z szefową poszli na chwilę do mamy, by porozmawiać i pokazać filmik z Chrztu świętego, w którym mama nie uczestniczyła.

Po 8, może 10 minutach wrócili z dość dziwną – jak dla mnie – prośbą. Księże, mama coś chce powiedzieć maleństwu. Ja puszczę nagranie w inkubatorze, ale ksiądz musi to nagrać, bym mogła to pokazać mamie. Szefowa przyłożyła komórkę z nagraniem do inkubatora i włączyła nagranie. To ciekawe – dziewczynka leżała nieruchomo do momentu, kiedy usłyszała głos mamy. Po kilku chwilach nagrania zaczęła się delikatnie się poruszać. To absolutnie niesamowite doświadczenie – jak dla mnie – że dzieciątko, gdy słyszy głos mamy, którą pod serce słyszało (w tym wypadku) przez 8 miesięcy – poznaje i porusza się.

Postałem jeszcze chwilę i poszedłem aby wypisać dokument o Chrzcie maleństwa i przekazać go tacie dziecka, a następnie poszedłem do pokoju lekarskiego, aby podziękować za możliwość mojej posługi. Podziękowałem, pożegnałem się i… – trochę emocjonalnie poobijany wróciłem do domu.

Takie – nagłe – sytuacje dość poruszające, dotykające i wręcz przeszywające zarówno umysł jak i wnętrze nie dotykają tylko rodziców, najbliższych, ale i tych, którzy są obok, którzy towarzyszą. Choć nie rozumiem, to jednak wierzę, że Pan Bóg wie co robi!





























