Mój uczeń, a może…?

0
39

We wtorek na 3 dni przed końcem roku na „0” przyszło do mnie na lekcję sześciu uczniów, tych najwierniejszych. Gdy zapytałem ich po co przyszli? Odpowiedzieli, ze dla mnie. Nie ukrywam, że zrobiło mi się bardzo miło. Posiedzieliśmy i porozmawialiśmy, także na tematy wiary.

Na kolejne dwie lekcje (1,2 godz. Lekcyjną) na spotkanie z klasą II przyszedł jeden uczeń, ministrant, zaangażowany w życie parafii i Kościoła. Powiem, ze byłem trochę zły bo jeden uczeń, a tu trzeba siedzieć, a tak można by pójść do domu ale…nic nie dzieje się bez przyczyny.

Miałem lekcję 1 na 1 gdzie pojawiły się tematy religii, Kościoła, ale i powołania. Może, może Pan Bóg pobudzi serce, poruszy umysł i powoła i pozwoli cieszyć się nowym powołaniem do Jego owczarni.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here