W tym roku kilku moich kolegów kursowych przeżywa swoje równe – 40 urodziny. Z tej okazji do jednego z nich zostałem zaproszony na przygotowane przez niego przyjęcie.

Wieczorne spotkanie rozpoczęła Msza święta dziękczynna za dar życia, za rodziców i najbliższych celebrowana przez dostojnego Jubilata w parafii, gdzie na co dzień posługuje. Przyznam, że dla mnie to było bardzo miłe, że nie tylko pomyślał o mnie, że mnie zaprosił, ale i że swoje świętowanie związał właśnie z Eucharystią – z wyjątkowym Dziękczynieniem.

Po Mszy świętej wraz z innymi gośćmi zostaliśmy zaproszeni na urodzinową kolację do jednej z restauracji w moim mieście. To było bardzo miłe i sympatyczne spotkanie w gronie kapłańskim. Nie bywam na takich spotkaniach z różnych względów, ale Jubilat to nie jest ktoś, kto jest mi obojętny i tutaj wszystkie moje uprzedzenia odsunąłem na bok i zrobiłem wszystko co możliwe, by odpowiedzieć pozytywnie na Jego zaproszenie. To była również uczta dla oczu i żołądka. Przepyszne steki, doskonale doprawione, przyrządzone i wspaniale podane. Prawdziwa uczta urodzinowa.

Takie wydarzenia – jak urodziny, imieniny, rocznica ślubu, to zawsze dla mnie osobiście pewien kłopot – bo co podarować? Co kupić? Jaką niespodziankę przygotować? Trochę pogłówkowałem, trochę popytałem – tutaj niezawodne jest jak zawsze Rodzeństwo – i… coś tam wymyśliłem. Czy dobrze? Hmmm… jeśli jubilat dziękuję za prezent, to chyba trafiony, no chyba, że robi to z czystej kurtuazji, bo tak wypada!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here