Na murach mojego miasta można znaleźć różne napisy, często obraźliwe, których treści nawet nie wypada tutaj przytaczać. Są również i takie napisy, które nie tylko są mądre, ale niosą ze sobą prawdy ponadczasowe, z którymi nie sposób się nie zgodzić.
Na jeden z takich napisów trafiłem przy ul. Narutowicza w moim mieście. Nic nie może przecież wiecznie trwać! – Czy nie jest to prawdziwe? Czy to jedno zdanie nie ma zastosowania do różnych dziedzin naszego życia? Życia świeckiego i duchownego, rodzinnego i służbowego, duchowego i świeckiego?
Każdy z nas – rozwijając temat tego „muralu” – spotyka się częściej lub rzadziej z jakąś planowaną lub całkowicie nie planowaną stratą. Stratą związaną z odejściem (śmiercią) kogoś z rodziny z bliskich, odejściem (ukochanej osoby – kończy się związek, relacja), stratą pracy, stratą – zagubieniem, popsuciem jakiejś rzeczy materialnej.
Jedne straty przeżywamy intensywniej, dłużej, a inne trwają tylko chwilę i dana strata rekompensowana jest kimś/czymś innym. Nie ulega wątpliwości, że każdy z nas doznaje i przeżywa stratę co świadczy o tym, że nic nie może przecież wiecznie trwać!
Obyśmy zawsze mieli świadomość ciągłego przemijania i czasowości, której sami podlegamy.