Piątkowy poranek rozpoczął się u mnie jak zwykle od pracy w szkole (zajęcia z I klasą) a od godz. 9:00 matura z chemii.
Tym razem egzamin dojrzałości miałem w szkole, w której na co dzień uczę. Do matury w mojej klasie przystąpiło 6 uczniów, które poprawiały stan oceanowy z zeszłego roku, chcąc dostać się na medycynę.
Trzy godziny siedzenia za biurkiem i patrzenia w sufit. Cóż tak jest i tego się nie z mini, ważne by się im udało zdać, zdobyć dobrą notę i dostać się na wymarzone studia.