27 razy przemierzałem już ten szlak prowadzący z mojego miasta do Częstochowy, a konkretniej na Jasną Górę ale… w tym roku był to dla mnie wyjątkowo trudny czas. Najpierw nie mogłem się zmotywować, zebrać w sobie, by tak wszystko poukładać by nie tylko iść ale i – podobnie jak w latach ubiegłych – pracować reportersko na pątniczym szlaku.
Po trudach i wewnętrznych oporach spakowałem się, skompletowałem sprzęt fotograficzny i komputerowy i…. mając w głowie tysiąc myśli pojechałem na Mszę świętą rozpoczynającą tegoroczne pielgrzymowania. Nie zabrałem jednak ze sobą bagażu – tłumacząc, że jak by coś, w razie czego, to mój współpracownik mnie podwiezie i wówczas zabiorę cały swój ruchomy dobytek na pielgrzymkę.
W czasie Eucharystii, którą jak co roku – odkąd jestem księdzem – współkoncelebrowałem wyszedłem przed kościół, aby wraz z moim operatorem ponagrywać setki i przebitki z uczestnikami pielgrzymki, gdyż zebrany materiał posłuży do przygotowania programu katolickiego. Ku mojemu zdziwieniu pogoda się pogorszyła i zaczęło intensywnie padać. Pomimo niesprzyjających warunków udało się zrealizować zamierzenia, wykonać fotografie i nawet nagrać 3 filmiki.
Zmoczony, dodatkowo zniechęcony pogodą postanowiłem, że po wyjściu wszystkich 8 grup wrócę do domu, obrobię zebrany materiał i na południe pojadę na postój obiadowy pieszej pielgrzymki. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem i już przed południem byłem w miejscowości oddalonej o 15 km. od mojego miasta. Tam ponownie zrobiłem zdjęcia i wyruszyłem w dalszą drogę pielgrzymując już z pątnikami do miejsca noclegu.
Wieczorne nabożeństwo, którym zawsze jest wieczór pokutny minął bardzo szybko na modlitwie, spowiedzi i fotografowaniu. Zebrany materiał ponownie znalazł swoje miejsce w mediach diecezjalnych, społecznościowych i ogólnopolskich.
Drugi dzień rozpocząłem chwilę po 5:00 nagrywając budzących się do życia dzień i ludzi przygotowujących się do porannej Eucharystii i wyruszenia w drogę. Po Eucharystii i szybkim śniadaniu ponownie ruszyliśmy w drogę – idąc modląc się, odpoczywając, fotografując i relacjonując przebieg pielgrzymki.
Tuż przed południem przejechałem do innej pielgrzymki z mojej diecezji gdzie akurat pielgrzymował mój arcybiskup by zrelacjonować tamtejsze pielgrzymowanie. W czasie drogi udało mi się zrealizować – przeprowadzić krótki wywiad z moim arcybiskupem, który mówił o pielgrzymkowym szlaku, sensie pielgrzymowania i tym, co daje mu pielgrzymowanie. Po nagraniu wróciłem do swojej pielgrzymki i kontynuowałem drogę na kolejny nocleg.
Trzeci dzień pielgrzymowania rozpocząłem jak zwykle od porannej Eucharystii a następnie od nagrań i fotografowania wszystkich grup pielgrzymkowych mojej pielgrzymki. Zebrałem obszerną dokumentację, która pozostanie w archiwum diecezji ale i została udostępniona w mediach, aby nie tylko ci, którzy pielgrzymują mieli pamiątkę ze szlaku, ale przede wszystkim, by ci, którzy pozostali w domu, mogli choć w ten sposób towarzyszyć pątnikom zmierzającym na Jasną Górę.
Dzień zakończyłem – jak to już czynię od 20 lat – na ostatnim noclegu przed Częstochową u gospodarzy, którzy od pokoleń przyjmują pątników. Tak, w tym roku dokładnie po raz 20. Nocowałem u państwa, którzy nie tylko udostępniają swój dom dla pątników – księży i kleryków, ale w swojej gościnności serują przepyszną kolację i śniadanie dla pielgrzymów. Tak… na tę jajecznicę – wyjątkową, szczególną i przygotowywaną zawsze z wielkim sercem – czeka się cały rok! Zawsze z wielką obfitością, szczodrobliwością i otwartością zostajemy przyjęci – ja zaświadczam, że tak jest od 20 lat. Z roku na rok co raz mniej kleryków, księży ale… ten sam dom, ci sami Gospodarze, ta sama hojność, otwartość i gościnność.
Ostatni dzień – czwarty – to ostatnia prosta, która w tym roku – podobnie jak ostatnie wcześniejsze trzy dni – za wyjątkiem rozpoczęcia pielgrzymki upłynął w mocnym słońcu. Ostatnią prostą postanowiłem przejść z grupą pierwszą, aby jako pierwszy wejść na Jasną Górę i zarejestrować wejście wszystkich grup przed jasnogórski szczyt.
Na drugim odcinku spotkała mnie całkowicie wyjątkowa niespodzianka. Pomimo 5 księży pielgrzymujących w tej grupie to ja zostałem wytypowany do tego, by na drugim odcinku – przez ponad 30 min. – nieść Najświętszy Sakrament na początku grupy. To było dla mnie niezwykłe wyróżnienie i wielki zaszczyt. Przez 14 lat kapłaństwa i rok diakonatu nikt nigdy nie sprawił mi takiej radości na pielgrzymce. To było absolutne zaskoczenie i olbrzymia radość nieść Jezusa Eucharystycznego na początku grupy – na początku całej pielgrzymki.
Tradycyjnie około 15:00 – 24 sierpnia – dotarliśmy przed szczyt Jasnogórski, gdzie jak co roku czekał już na nas nasz arcybiskup ale… w tym roku nie sam, bo wraz z kardynałem jałmużnikiem, który przyjechał, by spotkać się z pielgrzymami. Wykonałem zdjęcia pątnikom i witającym ich rodzinom i duchownym oraz nagrałem filmiki. Na uwagę zasługuje fakt, że w dwu grupach wchodzili nowożeńcy. W tym jedni, którzy przed dwoma laty właśnie 24 sierpnia przed szczytem się zaręczyli. W tym roku wchodzili już jako małżonkowie. Pop przejściu do kaplicy Matki Bożej wykonałem im pamiątkowe fotografie – wszak takich chwil, momentów się nie zapomina!
Tak wyglądało to tegoroczne pielgrzymowanie – nieco inne, bo co roku jest inne, ale.. w tym orku wyjątkowe bo po raz 27, w 40 roku życia po wielu zniechęceniach, braku sił i motywacji. Poszedłem i Pan Bóg jak zwykle nie pozostał dłużny za pątniczy trud.