– To dość niespotykany widok zobaczyć księdza nie z aparatem w ręku w katedrze, a w koncelebrze pomiędzy księżmi. – usłyszałem od jednego z kleryków po zakończeniu Mszy Krzyżma. Na takie stwierdzenie od razu odpowiedziałem, że jest to jedyna Msza Święta w roku, której się nie powtórzy, a można ją sprawować tylko raz. Do tego, co jest niezwykle ważne, jest to liturgia nie tylko ważna dla całego Kościoła – ponieważ błogosławione są podczas niej Oleje Święte, ale jest ona ważna dla każdego z duchownych, którzy podczas tej Eucharystii odnawiają swoja przyrzeczenia kapłańskie.

Podobnie jak w latach ubiegłych i w tym roku dzięki uprzejmości współpracowników i kleryka mogłem koncelebrować tę wyjątkową liturgię w roku i tak rozpocząć świętowanie tegorocznych Świąt Paschalnych. Msza Krzyżma jest dla mnie zawsze wyjątkowa, gdyż pokazuje jedność całego Kościoła lokalnego z biskupem – biskupami.

Co należy dodać w tym roku – jak zauważyłem tuż przed i tuż po liturgii, co widać również na zdjęciach – do katedry przyjechało bardzo dużo księży, gdyż ławki – w zasadzie- były zajęte. To – przyznam – był piękny widok kiedy w ławkach siedzą obok siebie księża neoprezbiterzy i ci, którzy mają 40 czy 50 lat kapłaństwa. Wszyscy razem celebrowaliśmy Eucharystię, wspólnie odnowiliśmy swoje przyrzeczenia kapłańskie oraz wyciągnęliśmy rękę do konsekracji Krzyżma – którym namaszcza się ochrzczonych, bierzmowanych i przyszłych duchownych w sakramencie kapłaństwa.

Dla mnie osobiście Krzyżmo, to kolejna okazja do podziękowania za dar kapłaństwa, przeproszenia za to, co w ciągu ostatniego roku kapłaństwa się nie udało, czym Boga zasmuciłem i w czym zawiodłem Kościół oraz prośby, by Pan Bóg zachował mnie w swojej służbie na kolejny rok, bym wytrwał w tym co ślubowałem i co ponawiam podczas liturgii. Ktoś może się śmiać z tego co piszę, ale wiem, mam ogromną świadomość, że bez łaski Bożej, bez Bożego prowadzenia, i siły od Pana Boga, nie podołam, nie wytrwam, nie tylko będę ciągle upadał, ale zmarnuję swoje kapłaństwo.

Krzyżmo jest również dziękczynieniem za tych – tak mam już od wielu lat – którzy modlą się za mnie nieustannie – mam tu na myśli Rodziców, Dziadków i Rodzeństwo. To jest wyjątkowe – a pochwalę się – gdy wiesz, że Rodzice zamawiają za ciebie Msze Święte, gdy modlą się za ciebie, byś wytrwał. To jest wyjątkowe i cenne, gdy wiesz że modlitwą, dobrym słowem, smsem czy telefonem Rodzeństwo pamięta, wspiera, modli się, i ochrzania kiedy trzeba – na drodze twojego powołania. Krzyżmo to dziękczynienie za tych wszystkich moich byłych parafian, znajomych, którzy wciąż pamiętają modlą się i o tej modlitwie zapewniają. Wtedy… nawet jeśli myślisz, że jesteś sam, że nią masz siły, nie dasz rady wiesz… że obok siebie masz tak wielu ludzi, którzy nie myślą tylko o sobie ale modlą się za ciebie i wspierają cię.

Podczas tegorocznego Krzyżma miałem jeszcze jedną intencję – napiszę o tym, bo to dla mnie ważne – modliłem się za tych moich wirtualnych kolegów księży – którzy odeszli z kapłaństwa. Napisałem wirtualnych, bo wielu z nich nie znam osobiście a tylko z ekranu komórki np. z instagrama. Moja modlitwa za nich nie jest po to, by pokazać (napisałem tez Im o tym) że ja jestem tym sprawiedliwym, który trwa pomimo przeciwności, a oni są tymi złymi bo odeszli – nie! Ale modliłem się za Nich bo Oni tak jak ja są duchownymi, by Pan Bóg znalazł drogę do Ich serc i zrobił to, co dla Nich będzie najlepsze. Pan Bóg ma swój czas i swoje plany, oby one się zrealizowały w Ich życiu.

Krzyżmo to wyjątkowa liturgia. Wyjątkowa dla całego Kościoła, wyjątkowa dla mnie!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here