Kiedy posługiwałem w mojej drugiej parafii w grupie ministrantów i lektorów był absolwent szkoły średniej – który, jak się później okazało – chce wstąpić do zakonu. Chciał wstąpić i wstąpił – rozpoczął przygodę ze zgromadzeniem zakonnym, w którym przygotowywał się do kapłaństwa.
Po rozeznaniu w nowicjacie i w czasie studiów teologicznych kandydat do kapłaństwa opuszcza seminarium i po odnalezieniu swojej drogi i wybranki swojego życia chce na nowo ułożyć swoje życie.
Choć od czasu, kiedy posługiwałem we wspominanej parafii minęło blisko 9 lat, to gdzieś nasza znajomość – od czasu, do czasu – wciąż trwała.
W ostatnim czasie zostałem zaproszony na uroczystość zaślubin, by towarzyszyć jemu i jego wybrance w najważniejszej chwili ich wspólnego życia.
Uroczystość zaślubin, na którą zostałem zaproszony, to był powrót do przeszłości. Powrót do parafii, powrót do ludzi, których znam, powrót do wspomnień z czasu posługi wikariuszowskiej.
Sakrament Małżeństwa, to uroczystość pełna wzruszeń, piękny czas miłości urzeczywistniającej się w spojrzeniu, złączonych dłoniach, przysiędze, modlitwie i obrączkach.
Bogu jestem wdzięczny za to, że ów młody człowiek odnalazł swoją drogę życiową, w którą nie udaje się sam, ale z wybranką swego serca. Dzięki za spotkanie po latach, i za wspólną modlitwę.