W dzisiejsza niedzielę, ostatnia niedzielę karnawału, nie byłem proszony do pomocy w żadnej parafii, i przyznam było to dla mnie dość dziwne, by w niedzielę nie mieć „pracy kapłańskiej”. Jako, że ferie szkolne jeszcze się nie zaczęły, a będą dopiero za tydzień, mogę śmiało powiedzieć, że dzisiejsza niedziela jest – niedzielą urlopową.
Wstałem rano, celebrowałem Eucharystię niedzielną, a potem… spotkałem się z moim kolegą z dawnych lat, na śniadaniu w Mc Donaldzie. Tu kolejna nowość, śniadanie w maku, to coś nowego dla mnie. Może to brzmi śmiesznie, ale zazwyczaj nie jadam śniadań, a tylko poranna kawa z mlekiem jest spijana, a pierwszy posiłek jest dopiero ok. 12:00, do tego śniadanie na mieście…
Dziś pozwoliłem sobie na relax całą gębą – trochę poszalałem, ale… raz nie zawsze, dwa razy nie często!