W Nowy Rok w samo południe uczestniczyłem w sumie katedralnej, której przewodniczył biskup diecezjalny, kiedy od jednego z księży dowiedziałem się o dość smutnym wydarzeniu. Oto w nocy sylwestrową z 31 grudnia 2021 na 1 stycznia 2022 nieznani sprawcy zniszczyli (uszkodzili) figurkę Dzieciątka Jezus, która przenoszona jest w uroczystej procesji po zakończonej Pasterce do szopki betlejemskiej wznoszonej co roku na placu katedralnym.
O zniszczeniu figurki Dzieciątka Jezus poinformowali wierni przybywający do łódzkiej katedry na świąteczną Eucharystię. O zdarzeniu została poinformowana Policja, która podjęła czynności wyjaśniające.
Postanowiłem po Mszy Świętej pójść do szopki i udokumentować to trudne i smutne zdarzenie. Wykonałem fotografie, nagrałem krótki filmik, który zmieściłem we własnych mediach społecznościowych.
Ciekawe, że w czasie homilii celebrowanej w katedrze wśród wielu wypowiedzianych słów przez kaznodzieję padły i te… Widok małego Jezusa nikogo nie napawa lękiem. Widok małego Jezusa zaprasza nas – prowokuje nas – do miłości! Widok małego Jezusa, Jezusa który leży w żłobie, Jezusa, który jest upokorzony, który jest wyniszczony – ten widok pomaga nam popatrzeć na samych siebie. To jest widok, który nas leczy z naszych chorych ambicji. Właśnie takich ambicji, które każą nam walczyć z ludźmi. Patrzymy na Jezusa i nasza kondycja, sytuacja, bieda, ubóstwo, przestają nas zawstydzać, bo widzimy Boga, który przyjął nasz wstyd, upokorzenie i stał się możliwie najmniejszy! Kiedy patrzę na twarz Boga w żłóbku, przestaję się wstydzić samego siebie.
To jest niezwykle smutne, że dziś ludzie podnoszą rękę na świętość. Mam nieodparte wrażenie, że mamy co raz mniej poczucia bojaźni Bożej – nie podnoszę ręki na świętość, bo to są rzeczy święte – należą (poprzez modlitwę i poświęcenie) do Pana Boga. W przestrzeni publicznej powstaje jakieś nieformalne przyzwolenie na to, co jeszcze do niedawna było nie do pomyślenia, bo nie wolno, bo nie wypada, nie godzi się, przecież to grzech. Dziś jakby kategoria „nie wolno” zniknęła z horyzontu.
Generalnie – dziś owo przyzwolenie jest na wiele różnych spraw. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy na internetowych stronach jednego z tygodników katolickich znalazłem artykuł na temat zdarzenia jakie miało miejsce w szopce w noc sylwestrową. Napisany został przez autora, który o całym zdarzeniu dowiedział się z mojego profilu fb – gdzie zamieścił niezadowolonego emotikona, po czym w swoim artykule zamieścił dwa cytaty z opisu wydarzenia i dokładnie spisany przeze mnie cytat z prawie 20 min biskupa, który również zamieściłem na moim profilu fb. Do „swojego” tekstu dodał zdjęcie – swoje – i całość podpisał imieniem i nazwiskiem. Czy coś się stało? Absolutnie nie! Czy tak wypada? A czemu nie? Eh….