Truskawki są wszędzie – tak najprościej można skomentować to, co dzieje się na małych targach i dużych rynkach naszych miast i wsi. Wszędzie są truskawki, które choć są w różnych cenach sprzedawane i tak znajdują swoich kupców – amatorów czerwonego i słodkiego szaleństwa.
I ja uległem tej czerwonej i słodkiej fantazji truskawkowej. Raz kupiłem 2 kilo. Drugi raz 2 kilo. Trzeci raz 2 kilo i… jakoś tak ciągle mało. Kupić, umyć, wysszypułkować, posypać cukrem, odstawić w słoneczne miejsce, by puściło sok i… po chwili jest co jeść i pić. To dopiero wiosenna – naturalna uczta.