Przygotowując artykuł do tygodnika katolickiego na zbliżające się święta Bożego Narodzenia pojechałem z wizytą do pastora Chrześcijan Baptystów, który rezyduje i posługuje tej wspólnocie w moim mieście.
Podczas rozmowy miałem okazję dowiedzieć się jak Baptyści przeżywają Adwent w swoim06 Zborze, jak przygotowują się do Bożego Narodzenia oraz jak przeżywają wigilię i same święta.
To przemiłe spotkanie uzmysłowiło mi, że nie ma zbyt wiele różnic między nami, a to, co najważniejsze – to jest radość z przyjścia na świat Zbawiciela – jest zarówno u katolików jak i u Baptystów taka sama, choć świętowana na swój własny sposób.
W czasie tego spotkania usłyszałem jeszcze jedną jakże cenną uwagę pastora, że w gronie ekumenicznym uchodzę za osobę przyjazną i chętną do współpracy także z wyznawcami innych wyznań chrześcijańskich. Nie robię specjalnie żadnych uwag i różnic, co sprawia, ze jestem lubiany. Hmmm… chwalę się tym, bo dla mnie to ogromna radość, że tak jestem postrzegany. Panu Bogu dziękuję także za otwartość moich Braci, którzy potrafią przejść ponad tym co różni, a zobaczyć to co jednoczy, to co łączy.