Kiedy jakiś czas temu w Internecie zobaczyłem po raz pierwszy zwiastun filmu „Kler” p. Wojciecha Smarzowskiego zadeklarowałem w rozmowie z moim znajomymi księżmi ale tez świeckimi, że z pewnością pójdę na ten film bo dobrze się zapowiada i trzeba koniecznie go zobaczyć. Ale… dziś chcę jasno powiedzieć – nie, nie pójdę i nie zobaczę!
Tak wielu dziś mówi i pisze o tym filmie. Jeszcze więcej zarówno świeckich jak i duchownych afiszuje się z tym, że było na tym filmie i poszło na niego – może z premedytacją lub dla prowokacji w stroju duchownym tylko po to, by zobaczyć i wyrobić sobie własną opinię. Ja natomiast chcę powiedzieć, napisać, że nie byłem i nie pójdę na Kler. Tak wiem, może moja opinia – wśród tak wielu różnych ciekawych i interesujących nikomu się na nic nie przyda ale…
Wiem jaki jest mój Kościół, którego częściom jestem od 35 lat – od mojego chrztu. Wiem jaki jest mój Kościół, w którym posługuję jako duchowny od ponad 10 lat. Wiem jaki jest mój Kościół, który kocham i nikt nie musi mi Go przedstawiać – udowadniać na wielkim ekranie, bym się wreszcie dowiedział całej prawdy o tym jaki ten Kościół właściwie jest!
Znam mój Kościół, który jest święty, tylko i wyłącznie dlatego, że jest w Nim Pan Bóg obecny w swoim Słowie i Eucharystii. Wiem, że jest grzeszny jak jasna cholera, bo w nim są grzesznicy tacy jak ja. Wiem, że jest w nim wiele grzechu i zła, bo ja, bo my duchowni często źli jesteśmy i swoim złym zachowaniem gorszymy tych, którzy chcieli by widzieć, a często może widzą w nas reprezentantów Pana Boga na ziemi. Jesteśmy źli, bo żyjemy w świecie i wśród świata i dziećmi tego świata jesteśmy.
Źle jest w Kościele? Tak, bo my duchowni, często bardziej wierzymy sobie niż Jezusowi. Ufamy sobie nie Jemu. Zapatrzeni jesteśmy w siebie i świat, a nie w Niego! Stąd nasze wychodzenie po za owczarnię, schodzenie ze ścieżek prowadzących do Niego, stąd nasz grzech. Czy jednak by dojść do takich wniosków, trzeba nam iść na film do kina? Czy nie lepiej spojrzeć na swoje własne życie czy to kapłańskie czy zakonne, a może nawet świeckie – bo przecież wszyscy jesteśmy Kościołem – i dostrzec, że jestem – jesteśmy grzesznikami?
Wysłuchałem i przeczytałem wiele recenzji dotyczących tego filmu. Jedni dziękują reżyserowi uważając go za najodważniejszego z polskich filmowców, który nie bał się dotknąć „taboo Kościoła” i nakręcić o nim film. Inni – co zdumiewające (bo są wśród nich duchowni) – dziękują za to, że reżyser poruszył tematy ukrywane przez Kościół. Jeszcze inni idąc na film chcą się dowiedzieć, co Pan Bóg chce im przez ten film powiedzieć. Ale są i tacy, którzy idą do kina, aby dowiedzieć się całej prawdy o Kościele, bo przecież nic co ludzkie nie jest mi obce.
Przysłuchując się konferencji prasowej poświeconej „Klerowi” podczas tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni, jeden z aktorów odgrywających rolę rozwiązłego księdza (jak można to zaobserwować w zwiastunie) powiedział: – …to, co mnie zastanowiło w pewnym momencie, to jest sytuacja tych księży, tych pozostałych księży, którzy nie uczestniczą w procederze pedofilii, czy też nie wiem, którzy są księżmi obdarzonymi łaską, że są takimi prawdziwymi księżmi, że ja tym księżom nie zazdroszczę! Mój akces do tego projektu – filmu – jest moją odpowiedzią. Gdybym się nie zgadzał z wymową tego filmu, gdybym się nie zgadzał z problemami poruszonymi w tym filmie, to pewnie bym odmówił. – podkreśla aktor.
Po takiej wypowiedzi, która mnie osobiście bardzo dotknęła, jeszcze mocniej utwierdziłem się że w przekonaniu, że w opinii reżysera Kościół jest zły, a „być może” są w tym Kościele tylko wyjątki z łaską. Chcę jasno i dobitnie powiedzieć – napisać, a wręcz wykrzyczeć, że przez całe moje kapłańskie życie (może krótkie), nie spotkałem w moim Kościele księdza pedofila, nigdy też nie tknąłem żadnego dziecka i nie uprawiałem tego „procederu”, a jedno z czym się mogę zgodzić to to, że istotnie kapłaństwo jest dla mnie łaską, całkowicie niezasłużoną, bo wiem jakim grzesznikiem jestem!
Czy więc w Kościele nie ma problemów? Czy Kościół jest święty, a film jest atakiem na Kościół – „instytucję” bosko – ludzką? Kościół, jak już wspomniałem, jest święty obecnością Boga – a jeśli pojawia się grzech, wspomniany grzech pedofilii, to reaguje, a z pewnością powinien, musi reagować – bo na grzech, zgorszenie i ukrywanie go, nie ma przyzwolenia o czym mówią papieże Benedykt XVI czy dziś Franciszek. Jeśli pojawia się grzech, a pojawia się, to trzeba reagować i za niego przeprosić innego wyjścia po prostu nie ma! Nie można też generalizować i twierdzić, że w Kościele są tylko tzw. wyjątki, które są w miarę dobre, bo obdarzone łaską. Jest w Kościele katolickim dużo dobra, o którym się nie mówi, bo to nie dzisiejsze, bo to się nie sprzeda, bo to takie nie na czasie, obciachowe, zaściankowe. Sztuka przecież musi szokować, zmuszać do dyskusji, zmieniać ludzi i ich spojrzenie na otaczający świat, a w tym wypadku na Kościół.
Czy więc ten film zmieni Kościół? Jestem przekonany, że zmianę Kościoła, który tworzą wszyscy ochrzczeni trzeba zacząć od siebie samego, bo przecież nikt z nas nie jest idealny. Dalej jeśli widzę zło w Kościele, wspólnocie do której należę, to nie pozostaję obojętny bo… to nie moja sprawa, to oni nie ja…ale reaguję, odzywam się i to nie dlatego, że jestem lepszy, świętszy, pobożniejszy ale dlatego, bo Kocham Kościół – kocham Jezusa, który jest Panem Kościoła. Tylko… czy ja kocham Kościół do którego należę, który tworzę? A może tylko traktuję go jako instytucję, do której przychodzę po usługi religijne, a dalej On mnie wcale nie interesuje?
Ja kocham mój Kościół, wiem, że nie jest On święty, bo ja święty nie jestem. Nie gorszę się jednak Kościołem ale zawijam rękawy i idę do pracy na Bożej roli i wytrwale idę za Jezusem choć czasem upadam, a jeśli kogoś zgorszyłem to przepraszam!