Przychodząc na matury do mojego liceum- czyli nic nadzwyczajnego, zdarzyło się coś niezwykłego. Oto wśród nauczycieli siedzących w pokoju nauczycielskim, zauważyłem znajomą twarz. Nie była to twarz belfra z mojego ciała pedagogicznego, ani też goście, którzy przybyli do mojego LO na egzaminy.
Podchodzę bliżej i oczom nie wierzę. Oto mój uczeń, którego uczyłem w jednym z L.O. w moim mieście w latach 2008-2010 siedzi w pokoju nauczycielskim, bo został nauczycielem historii i wykłada ten przedmiot w szkole, w której go uczyłem.
To niesamowite – kiedyś uczeń – dziś jeden z nauczycieli – kolega z pracy. To jednak świadczy o tym, że… człowiek się starzeje, niestety, lat nam przybywa!