Spowiedź Przyjaciela

0
64

I nastał ten długo wyczekiwany i wymodlony dzień,  o to by mój dobry kolega przystąpił do spowiedzi. Bardzo długo się modliłem i wymodliłem…

Pojechałem z nim do jednego z zaprzyjaźnionych ze mną księży, by ten go wyspowiadał i… stało się! Po spowiedzi udzieliłem mu sakramentu namaszczenia chorych i tym sposobem zrobiłem wszystko, co mogłem po ludzku, aby pomóc.

Przyznam, że nie spodziewałem się, że uda mi się go namówić na to by poszedł, ale… udało się – Bogu niech będą dzięki! To dla mnie naoczne działanie Pana Boga, On się wszystkim co trzeba zajmuje! Jak bardzo niesamowity jest Pan Bóg!