W poniedziałek z samego rana, jako, ze w tym dniu nie mam obowiązków szkolnych, wybrałem się do Częstochowy. Zajechałem dość wcześnie i swoją wizytę rozpocząłem od Mszy świętej w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej, która odbyła się o godz. 9:30.
Po liturgii poszedłem złożyć wotum, którym była złota obrączka, jaką znalazłem dokładnie rok temu. Postanowiłem, że oddam ją Matce Bożej. Kiedy podszedłem do Paulina, on wskazał mi księgę, gdzie miałem napisać, co ofiaruję Matce Bożej i w jakiej intencji. Ciekawą sprawą było to, że wpisywałem się pod nic nie znaczącym numerem (983/2015). Pewnie nic nie znaczący – czy aby na pewno?
Potem poszedłem do kaplicy Matki Bożej na modlitwę różańcową podczas której powierzyłem wszystkie intencje które nosze w sercu. Nie było wielu ludzi, stąd było cicho w kaplicy i panowała atmosfera modlitwy.
Dobrze jest tak pojechać do Częstochowy po za czasem pielgrzymkowym. Wszystko tu wygląda zupełnie inaczej, ciszej i spokojniej. Choć prawdą jest to, że tu ciągle są ludzie.