W wtorek poszedłem, jak co wieczór na refektarz by zjeść kolację. Uwagę moją zwróciła karta z zaproszeniem na popołudniową kawę, na którą zapraszali solenizanci. W tym dniu świętowali Grzegorze. Jako, że w mojej kamienicy, a dokładniej w mojej klatce, mieszka ich aż dwóch. Pierwszego mieszkającego 2 piętra niżej spotkałem na refektarzu i złożyłem mu życzenia. Podziękował i zaprosił do siebie na kawę i ciasto. Odpowiedziałem na zaproszenie, a następnie odwiedziłem z życzeniami sąsiada z przeciwka.
W tym co napisałem, nie było by nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jakiś czas temu, kiedy studiowałem w WSD, dzisiejsi moim sąsiedzi, byli moimi profesorami. Dziś zapraszają na kawę imieninową. Jak to wszystko się zmienia, kto by pomyślał…