Sto lat, sto lat, sto lat! To dokładnie 78 urodziny mojego Szefa Proboszcza. Dokładnie we Wszystkich Świętych ma swoje urodziny. Gdy zadzwoniłem z zapytaniem czy mogę przyjechać i odwiedzić Go, złożyłem życzenia. W słuchawce zapadła cisza. Po drugiej stronie w słuchawce nastał cisza, po krótkiej chwili odezwał się Szef lekko łkający i podziękował za życzenia i zaprosił do siebie.
Kiedy przyjechałem otworzył drzwi do mieszkania i w pierwszych słowach usłyszałem zdrobniale moje nazwisko wypowiedziane trzykrotnie i dalej – pamiętało!
Złożyłem życzenia, dałem prezent i po zrobieniu kawy usiedliśmy świętując, kolejne urodziny. Tak nie wiele ,a tyle radości!