Człowiek nigdy nie jest sam! To zdanie coraz bardziej przekłada się na moje życie. Istotnie chociaż jest się księdzem diecezjalnym, a więc księdzem żyjącym w świecie bez wspólnoty(w rozumieniu zakonnym). Nigdy jednak nie jest się samotnym. Zawsze jest się komuś potrzebnym.
Wczoraj moja Siostra (która często jest motorem napędzającym mnie) zaproponowała by dziś iść do wojewódzkiej stacji krwiodawstwa by tam oddać krew. Oddać krew a więc część siebie drugiemu człowiekowi. Być, stać się darem. Moja krew, która daje mi życie, może to życie podtrzymać, uratować drugiemu.
Czasem nie trzeba robić wielkich rzeczy, by pomóc drugiemu. Wystarczy tylko chcieć dać cząstkę siebie.
Ja już po raz trzeci w życiu oddałem krew 3 x 450 mililitrów= 1litr i 300 mililitrów. To nie wiele, ale wiem, że cześć mnie jest w drugim człowieku, że może swoją krwią pomogłem komuś.
Zachęcam do oddawania krwi, a mojej Siostrze dziękuję za propozycję i zmobilizowanie mnie.